czwartek, 30 czerwca 2016

Brat przyjaciela cz. 1

Wstęp do opowiadania, tym razem nie o dominacji. Mam nadzieję, że się spodoba, zapraszam!

No wreszcie, weekend! Koniec nauki i pracy na chociaż dwa dni odpoczynku. Kuba również cieszył się z weekendu, albowiem miał go spędzić u swojego kolegi Piotrka. Cieszył się, że wyrwie się ze swojego domu i poświęci czas swojemu przyjacielowi, obaj koledzy chodzili do drugiej gimnazjum. Kuba był średnim brunetem, o krótkich włosach i niebieskich oczach. Był również bardzo chudy, co łaczyło się z brakiem mięśni. Był również gejem. Ukrywał ten fakt przed każdym swoim znajomym, a już zwłaszcza przed Piotrkiem. Był jego najlepszym kumplem od urodzenia. Znali się od zawsze i Kuba wiedział, że informacja o orientacji seksualnej chłopaka mogłaby zepsuć ich relacje. Na szczęście Piotrek nie był w typem wymarzonego chłopaka Kuby. Był tego samego wzrostu, równie chudy i równie mało umięśniony. Miał średnie proste blond włosy i piwne oczy. Mimo to koledzy bardzo się lubili, a wraz z ostatnim dzwonkiem ogłaszającym koniec lekcji wylecieli ze szkoły w stronę domu Piotrka. Chłopcy już wcześniej się odwiedzali nawzajem, lecz to miała być ich pierwsza wspólnie spędzona noc. W salonie chłopców przywitała matka gimnazjalisty zapraszając ich na obiad. Po zjedzeniu chłopcy zamknęli się w pokoju, po czym zajęli się graniem w gry, rozmową i zabawą. 

Po około połowie godziny chłopcy stwierdzili, że nie mają się czego przed sobą wstydzić, zaś gorąc który panował tego czerwcowego popołudnia bardzo doskwierał obu z chłopców. Bezwstydnie zrzucili z siebie połowę ubrań, zostając jedynie w spodniach i bieliźnie. Zajęci graniem i rozmową nie zauważyli kiedy na zegarze wybiła godzina 16:00, po parunastu minutach zaś do domu z pracy wrócił brat Piotrka, Dawid. Po kolejnych dziesięci minutach znudzony chłopak przyszedł do pokoju brata.
- Co wyprawiaćie? - Zapytał, po czym spojrzał na ekran komputera i grę w którą grają chłopcy. - Heroesy? Gram z wami! -
Kuba nie czuł się komfortowo w towarzystwie starszego brata Piotrka. Otóż chłopak ten był dla Kuby ideałem. Wysoki chłopak o czarnych, lekko kręconych włosach, które miał zawsze w idealnym nieładzie, z lekkim zarostem, zielone oczy oraz bardzo umięśnione i szczupłe ciało. Pracował jako ratownik na basenie. Marzeniem Kuby było, by Dawid zaprezentował na nim pierwszą pomoc, a zwłaszcza część usta-usta. Mężczyzna bardzo podobał się chłopakowi, gdyby miał opisać swojego wymarzonego chłopaka, odpowiedź zawierałaby jedno słowo. Dawid. Niestety, ratownik był starszy o 10 lat, w dodatku najprawdopodoniej nie był gejem. Kuba słyszał od Piotrka, że Dawid był narzeczony, lecz przez jakies problemy z dziewczyną zerwali ze sobą. Mężczyzna musiał ponownie zamieszkać z rodzicami, lecz teraz szuka nowego mieszkania. Mimo to, Kuba mógł o mężczyznie marzyć. Zawsze peszył się na jego widok, mimo to Dawid wydawał się lubić chłopca. Tak samo chłopak zawstydził się wyglądu jego klatki piersiowej, dlatego spowrotem założył koszulkę, kiedy bracia nie patrzyli. 

Dawid wziął krzesło i grał teraz z chłopcami. Miał na sobie krótkie spodnie bojówki, znoszone trampki oraz biały beramiennik, zaś na szyji miał mały łańcuszek. Po chwili grania ściągnął buty, by ukazać swoje białe, smierdzące soksy. Ile Kuba by dał, by mieć je przy sobie...Po chwili Dawid stwierdził, iż jest mu za gorąco na noszenie bojówek. Powiedział, iż pójdzie je zmienić. Jednak w drodzę do drzwi odwrócił się do chłopców.
- A w sumie? Po co komu spodnie!? - Powiedział, po czym ściągnął je i zaczął wywijac nad swoją głową. Kuba zaczął się cicho śmiać. Uwielbiał jego poczucie humoru. Dawid został teraz w bokserkach. Idealnie dopasowanych. Czarny materiał idealnie zasłaniał początek mięśni jego nóg, zaś pośrodku było idealnie widoczne spore wybrzuszenie, a pod nim dwa mniejsze. Kutas i jaja. Kuba dałby wszystko by dotknąć tego ogromnego kutasa. Z tyłu zaś dało się zauważył dwie idealne krągłości. Chłopiec podobnie się rozmarzył. Chciałby mieć głowę miedzy tymi pośladami. Móc lizać dziurę brata kolegi. Kuba dopiero po chwili przypomniał sobie o całym bożym świecie i o tym, że patrzenie bratu kolegi na krocze nie jest czymś normalnym. Opamiętał się, zaś mężczyzna usiadł przy komputerze. Chłopcy wrócili do grania, jednak po jakimś czasie znudziło im się to. Stwierdzili, iż granie na wii będzie idealnym pomysłem. Początkowo grali w tennisa, przez co Dawid nie uczestniczył w grze. Dlatego też położył się na łóżku, stojącym naprzeciw telewizora i oglądał pojedynek. Dla Kuby było to porządne wyzwanie samodyscypliny, by tylko nie spojrzeć się na Dawida. Później grali bracia, dzięki czemu leżący na łóżku gimnazjalista mógł przypatrzeć się jędrnym pośladkom ratownika. Były idealne. Poźniej przyszedł czas na ostatni mecz. Kuba oraz jego ideał. Chłopiec pomyślał, teraz albo nigdy. Podczas gry za mocno zamachnął się, przez co "przypadkiem" upadł na swój obiekt westchnień. Ten złapał go i trzymał jeszcze chwilę. Serce chłopaka biło jak dzwon.
- Uważaj następnym razem! Piotrka byś przewalił! - Powiedział, po czym wszyscy trzej zaczęli się śmiać. Stwierdzili, iż czas na inną grę. Dlatego też zaczęli grać w golfa. Lecz wtedy z dołu mama młodszego chłopca zawołała go. Ten założył koszulkę i zszedł na dół.
- Więc jak to jest, masz jakąś laskę? - Zaczął rozmowę Kuba.
- No nie mam... Jeszcze nie ten wiek. - Odpowiedział zawstydzony chłopak.
- Haha, w sumie racja, ja to dziewczyny w głowie miałem dopiero w liceum. - 
- Heh... - Wtedy do pokoju wszedł Piotrek, po czym zaczął szukać czegoś na półkach z książkami. 
- Muszę iść szybko odnieść książkę do biblioteki! Zaraz minie termin oddania. Nie będzie mnie chwilę. - Oznajmił, wtedy znalazł ów książkę. - Lecę, grajcie w coś! Cześć! - 
I co teraz? Kuba został sam na sam ze swoim ideałem. Miał teraz swoją szansę. Teraz albo nigdy. Mogło wydarzyć się wszystko...
- To co, gramy? - Zapytał beztrosko.
- Pewnie. -  Odpwowiedział chłopak niewiele myśląc.
- Weź, ściągnij te spodnie! Widzę, że jest ci ciepło, a mi jest głupio samemu w samych gaciach. -
- Okej... - Rzekł, po czym niewiele myśląc ściągnał swoje dżinsy. Dopiero wtedy zdał sobie sprawe jaką bieliznę dziś włożył. O rozmiar za małe bokserki przylegające do jego ciała, jakby miały zamiar pęknąć, o kolorze fioletowym. Chłopak był okropnie zawstydzony. Czarne idealnie dopasowane bokserki Dawida wyglądały o wiele lepiej niż fioletowe za małe bokserki Kuby. Był tym zażenowany.
- No to co, gramy? - Zapytał ratownik.
- Pewnie. -
Początkowo gra szła nieźle, niestety Dawid cały czas wygrywał. Okazało się, że pasjonował się golfem. Przy którymś dołku Kuba po raz 3 nie trafił, kiedy Dawid każdy dołek trafiał za jednym uderzeniem.
- Nogi szerzej. - Polecił. - Ugnij. Trzymasz źle ręce. O tak. - Powiedział, po czym pokazał rozprostowane ręce. Kuba mimo próby zrobił to źle. - Nie, nie tak. Czekaj pokażę ci. -
I wtedy Dawid podszedł do chłopaka i objął go od tyłu. Złapał za jego ręce i odpowiednio je ustawił. Chłopak był w szoku. Jego ciśnienie momentalnie podskoczyło. Razem wbili dołek. Kubie trzęsły się ręce, lecz po chwli to uspokoił.
- Widzisz jakie to proste? - Zapytał Dawid, po wbiciu dołka, wciąż obejmując gimnazjalistę. Wtedy chłopak zaczął coś czuć. Czuł coś długiego na swoich pośladkach. Niemożliwe... Czy to...? Obaj zamarli. Dawid szybko odsunął się. Było mu wstyd.
- Przepraszam, ja... Nie chciałem byś pomyślał... To znaczy. - Dawid zaczynął się nieporadnie tłumaczyć, lecz wtedy zdarzyło się coś, czego się nie spodziewał. Kuba odwrócił się. Dorosły zobaczył wtedy wzwód w bieliznie kolegi swego brata. Oboje nie wiedzieli co czuć. Byli zadziwieni tą sytuacją.
- Czy ty jesteś... - Zaczął powoli starszy.
- Tak. - Wyprzedził go chłopak, po czym zapytał z nadzieją. - A ty? -
- Bi. - Odrzekł.
- Od zawsze mi się podobałeś Dawid... - 
- Naprawdę? Bo ty mi również. -
Gimnazjalista nie miał już oporów. Rzucił się na 25 latka. Ich języki niespodziewanie spotkały się. Upadli na łóżko, po czym zaczęli się gorączkowo całować. 

Ta chwila trwała dla obu wieczność. Ich serca biły niczym o kowadła, zaś ich usta były złączone razem, języki oplatające się nawzajem, smak śliny ukochanego... Mieli zamknięte oczy. Obydwaj odlecieli. Nie chcieli rozłączać swoich ust. Dawid leżał na łóżku, lecz nogi miał poza nim, jakby na nim siedział. Po tym jak Kuba się na niego rzucił nie miał czasu by zmienić pozycję, chłopiec zaś miał ręce na ramionach mężczyzny, a między nogami miał brzuch chłopaka. Stopami również był poza łóżkiem. Aby dotrzeć do ust ratownika musiał się porządnie wypiąć. Wtedy oboje usłyszeli zdarcie materiału, przez co momentalnie ich języki zatrzymały się, a oczy otworzyły. Kuba natychmiast zrobił się cały czerwony. Wiedział czym ów materiał był. Przez swoje poświęcenie do całowania całkiem zapomniał o obcisłej bieliźnie, którą miał na sobie, a wypięcie jej nie było najlepszym pomysłem. Było mu okropnie wstyd, nie wiedział co ma zrobić. Zepsuł wszystko, zepsuł szanse na niezapomniane przeżycie, nie umiał sobie wybaczyć. Dawid uśmiechnął się, odsunął chłopaka i wstał. O nie, to już koniec, wszystko na marne, zaraz wyjdzie i już nie wróci... Lecz wtedy mężczyzna zrobił coś, czego gimnazjalista zupełnie się nie spodziewał. Ratownik odwrócił się, wypiął, złapał za bielizne okrywającą pośladki i... Pociągnął w dwie różne strony, co zaskutkowało kolejnym dzwiękiem rozdarcia materiału. Leżący na łóżku Kuba był zadziwiony, lecz również wniebowzięty. Dawid zniszczył swoje piękne bokserki... Dla niego. By on - Kuba - nie czuł wstydu. Wzwód chłopca powiększył się, zaś gdy męzczyzna ponownie się odwrócił i ukazał swą erekcję jego twarz nastolatka przejęły emocje zachwytu.
- Teraz obaj mamy przewiew na tyłkach. - Powiedział z uśmiechem mężczyzna, po czym wrócił do całowania chłopca, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. Tym razem leżeli na bokach. Panowała cisza. Jedynymi dźwiękami było wydwane przez konsolę Wii dźwięki z gry, ćwierkanie ptaków za oknem, oraz mlaskanie, spowodowane wymianą śliny oraz dotykiem  języków leżących na łóżku chłopaków. Lecz Kuba już wiedział, iż na całowaniu się nie skończy. Miał okazję by zrobić coś, o czym zawsze marzył. Szybkim ruchem ściągnął z chłopaka podkoszulek, by móc przyjżeć się jego klacie. Była piękna... Umięśnione bicepsy, wyrzeźbiona klatka piersiowa oraz sześciopak ratownika to było coś, o czym Kuba zawsze marzył. Zaczął dotykać wszystkiego. Kaloryfera, klaty oraz ramion.Był zachwycony. Dawidowi widocznie również spodobało się bycie obmacywanym przez dziesięć lat młodszego chłopaka, bo momentalnie ściągnął z niego jego czarny T-shirt. Teraz oboje zostali w rozdarnych bieliznach, które podkreślały erekcje obu z nich. Dorosły zaczął macać swojego kochanka po jego smukłej i chudej klacie. Chłopakowi było wstyd jego niewyrzeźbionej klaty, lecz Dawidowi się ona bardzo podobała. 

Po chwili całowania i macania mężczyzna zrobił kolejny ruch. Odsunął się przez co siedział teraz na poduszkach, nogi zaś miał w rozkroku. Uśmiechał się. Kuba odwzajemnił ten uśmiech.
- Nawet nie wiesz ile na to czekałem. - Mówił Dawid, kiedy Kuba do niego podchodził na czworaka. - Wiesz, nigdy tego nie robiłem z mężczyzną... -
- Spokojnie. - Uspokoił go chłopiec. - Ja tak samo. -
Po tych słowach Kuba zaczął całować sutki swojego ukochanego, wciąż macając jego klatkę piersiową. Dawid odchylił głowę, co ukazywało zadowolenie jakie odczuwał. Wiedział, że to już czas na dalszy krok. Chwycił głowę chłopaka i zjeżdżał nią coraz niżej. Chłopiec tylko na to czekał. Poczuć w ustach kutasa obiektu swoich westchnień. Lizał każdy cal po którym przejechał. Zaczynając od sutków, poprzez brzuch, aż natrafił na bokserki i wielkiego kutasa, który się odznaczał w bieliźnie. Nie mógł się doczekać, by zakosztować jego smaku. Spojrzał do góry, na swojego domintaora. Ten, ze wzrokiem żądzy i rozkoszy, jedynie czekał na zdarcie z niego bokserek. Wysłał mu ustami cmoknięcie oznaczające, że może zaczynać. Wreszcie... Szybkim ruchem obu rąk ściągnął z niego bokserki, by uwolnić ogolonego 20-centymetrowego olbrzyma, wraz z dwiema ogromnymi  ogolonymi kulami. Myśląc o tej chwili chłopak niejednokrotnie się już masturbował. Nareszcie, jego marzenia się spełniły...

Jestem wredny dlatego skończę teraz xD ciąg dalszy nastąpi, a wy piszcie jak wam się spodobało!

wtorek, 14 czerwca 2016

Szkolny cwel cz. 4

Część czwarta, zapraszam ;)

Damian, który początkowo klęczał, trzymając ręce za głową, po chwili usiadł na swoich nogach. Siedział w takiej pozycji bardzo dłuższą chwilę, czekając na swojego pana. Roberta. Straszego o 3 lata licealiste. Niewolnik był całkiem nagi, spocony i zmęczony. Na klacie miał pełno swojej spermy, w tyłku było jej jeszcze więcej, tylko że było to nasienie jego pana. Powoli biały płyn wypływał z jego odbytu prosto na jego stopy, dając mu dziwne wrażenie ciepła. Kutas chłopaka stał na baczność, gotowy do dalszych działań. Był wciąż podniecony całą sytuacją, zwłaszcza tym, że stał się czyjąś zabawką. Marzył o masturbacji, jednak jego pan mu zabronił, a słowo jego pana jest najważniejsze. Na brzuchu miał napisany wyraz "CWEL". To było teraz jego nowe imię. Damianowi się podobało. Był teraz cwelem. Suką. Psem. Zabawką. Przedmiotem. Pojemnikiemm na spermę. Cisne dupsko chłopaka, które przed chwilą było pierwszy raz wyjebane, chciało teraz więcej. Chciało bólu, związanego z wielkim kutasem pana. Chciało tej szybkości z którą pan się zadowalał swoją suką. Chciało tej pogardy, którą mężczyzna kierował do chłopca. Chciało tej wyraźnej dominacji, objawiającej się w każdym aspekcie ruchania chłopca. Jego dziura nie mogła się doczekać powrotu pana. Chłopcu tak brakowało Roberta, że zebrał palcem spermę ze stóp i wsadził do ust, by zakosztować nasienie swego właściciela. 

Wtedy usłyszał, że pan zakręcił wodę od prysznica. Po chwili w drzwiach stał Robert w samym niebieskim ręczniku owiniętym w pasie. Jego lekko bujny zarost na klacie i twarzy bardzo dobrze podkreślał jego świetnie wyrzeźbione mięśnie. Był ideałem dla Damiana.
- No kurwo, na co ty czekasz?! - Zawołał Robert. - Do nogi! -
Damian podszedł natychmiastowo na czworaka do swojego pana, ten zaś oparł sie o ścianę. Zdjął z siebie ręcznik, po czym zrzucił go na podłogę. Parę centymetrów od twarzy Damiana był długi, gruby, wspaniały kutas, którego ozdabiały szorstkie włoski osadzone na początku penisa i na całych jajkach. Fiut pana był w półwzwodzie, mimo to był ogromny. Niewolnik już chciał go poczuć w sobie. Ostro na nim usiąść i ujeżdżać jak sucz. Lecz on jedynie siedział na czworaka pod swoim panem. Czuł na sobie jego dominujący wzrok. Czekał na kolejny upokarzający go rozkaz.
- Dobry pies, czeka na rozkaz. - Powiedział Robert, po czym sprzedał Damianowi liście prosto w twarz. Chłopak czuł się nagrodzony. - A teraz do buzi. Już! - 
Cwel natychmiast poderwał się by zakosztować kutasa swego pana. Nie odrywając rąk od podłogi lizał żołędzia swego pana. Z początku sam czubek, później już cały. Nieudolnie, bez pomocy rąk, wziął go do buzi, lecz nie ssał, lecz lizał. Niczym pies. Język psa widocznie sprawiał przyjemność panu, bo już po chwili jego kutas stwardniał i był gotowy do działań. Chłopak ruszył głową do przodu, językiem zaś oplatał fiuta pana. Był już w połowie swojej drogi, przełykanie śliny szło mu coraz gorzej, dławienie się było bardziej zauważalne. Na nosie zaczął czuć pierwsze włosy łonowe. Szorstkie, długie, o ciemnym kolorze. Policzki dotykały kutasa jego właściciela, zaś wzrok wbity był w ciemne i ostre łoniaki pana. Wtedy Robert nie wytrzymał. Złapał chłopaka za tył jego głowy i nabił go na swojego kutasa. Cwel momentalnie poczuł włosy łonowe pana na swoim nosie, ustach oraz powiekach. Drapały go okropnie, zaś w gardle czuł długiego kutasa pana. Czuł ślinę, zbierającą mu się w ustach. Nie wytrzymał. Parę kropel wyleciało z ust, po nich parenaście więcej i paredziesiąt. Na swojej brodzie także czuł swędzenie spowodowane szorstkimi włosami, jednak te rosły panu na jego owisłych wielkich jajach. Jego właściel złapał go za boki głowy, po czym energicznymi ruchami nadziewał go na swojego wielkiego kutasa. Śliny wylatywało coraz więcej. Podczas jebania w gardło, jego pan złapał co za brodę i podniósł ku górzę, tak by jego kurwa widziała zadowolenie pana. Wtedy Damian zobaczył szyderczy uśmiech na twarzy swego pana. I ten podniecający błysk w oku. Chuj chłopaka stał na baczność.

Po dłuższej chwili jebania chłopaka w gardło panowi się to znudziło. Wtedy wyjął kutasa z ust chłopaka, ten zaś mógł oddychać bez przeszkód. Właściciel uderzył swojego psa kutasem po jego mordzie. Rozkazał mu patrzeć się na jego twarz i mieć język na kutasie swojego pana. Gdy Cwel tak uczynił, pan wziął telefon sługi i zrobił mu zdjęcie. Było na nim widać wszystko. Na dole nogi i kutas pana, na kutasie język i podniesiony wzrok bruneta, niżej jego ręcę i chudą klatkę piersiową, z zaschniętą już spermą i wielkim napisem "CWEL". Niżej nogi, na których klęczał. Jego pan ustawił to zdjęcie na tapetę telefonu, po czym powiedział: "Odważ się tylko zmienić". Damian z początku zszokowany, musiał przyzwyczaić się z myślą, iż będzie widział swoją żałosną upokorzoną mordę codziennie. Pan odłożył telefon na szafkę.

Wtedy właściciel Damiana odsunął go i wziął swój telefon.
- Odwracaj się. Już! - Wydał komendę. - Głowa na podłogę. Chcę mieć dobry dostęp do tej cipki. -
Pies posłusznie wykonał polecenie. Jego twarz znajdowała się na podłodze, między jego dłońmi. Tyłek miał wypięty do swego pana. Nic nie warty cwel wypięty swoją cipą do nagiego właściciela. Ta sytuacja go tak podnieciła, że jego penis momentalnie mu stanął. Chciał więcej. Chciał być wyrżnięty, tak by nie mógł usiąść. Jak kurwa, którą się stał. Wtedy usłyszał dźwięk aparatu. Popatrzył się za siebie. Jego pan robił zdjęcie dziury pokrytej potem i spermą, Damian czuł się przez to okropnie upokorzony. Ta fotografia za chwilę ozdobi zakamarki internetu. Już zawsze będzie cwelem. Ta myśl podnieciła go jeszcze bardziej. Wtedy jego właściciel zaczął nagrywać film, co oznajmił dźwięk dobiegający z telefonu. Naślinił sobie trzy palce, po czym bez uprzedzenia wsadził swojej suczce w dupę, która natychmiast to doceniła i zaczęła sama ruszań tyłkiem do przodu i w tył, z zamiarem ruchania się palcem pana. Ten jednak wyjął go, po czym zastąpił go trzema. Gdy niespodziewanie włożył je w odbyt swojego psa, on cicho jęknął zaskoczony, po chwili jednak wykonywał ruchy w przód, w tył do tego dołożył ruch w koło. Bardzo jarała go myśl, iż jest nagrywany.
- Jęcz, psie - Rozkazał Robert. Cwel natychmiast wydawał z siebie dźwięki zadowolenia. 
Po chwili rozkosznego ujeżdżania palców pana, chłopak usłyszał dźwięk zakończenia nagrywania.
- Będziesz miał dużo fanów pedale! - Pochwalił go pan, po czym wyjął palce z dupy psa i zaczął klikać swój telefon. Po czole Damiana leciały kolejne krople potu. Miał dość swojego przepoconego zapachu. Pragnął wziąć prysznic. Wtedy pan przeszedł obok niego i usiadł na fotelu. Damian usłyszał, że zaczął nagrywać go swoim telefonem.
- Zaczynamy pokaz na żywo, kurwo. - Poinformował go Robert. - Do nogi! -
Damian momentalnie przeszedł na pozę psa, po czym podszedł do swego właściciela.
- Leżeć! - 
Pies położył sie na plecach, po czym złapał się za uda i podniósł je do góry.
- Ruchaj się! Trzema palcami, już! -
Chłopak naślinił trzy palce prawej ręki, po czym energicznymi ruchami wsadzał je w swój tyłek. Marzył, by był to kutas pana.
- Szybciej, kurwo, czy ty wiesz co to ruchanie się?! - 
Chłopak przyśpieszył.
- Więcej palców! Sześć! - Rozkazał pan.
Damian naślinił palce, po czym włożył trzy palce jednej dłoni oraz trzy palce drugiej. Było to bardzo bolesne, lecz równie podniecające. Czuł jak rozszerza i rozluźnia mu sie odbyt. Jego penis rwał się do góry. Popatrzył na niego. Był mały i bezużyteczny. Jak cały on. Nie to co jego pan. Chłopak utkwił wzrok w swoim panu, a zwłaszcza w jego ogromnym kutasie, który był wolnym tempem masturbowany przez dłoń, która nie trzymała telefonu.
- Podoba ci się kurwo?! -
- Tak panie, bardzo... - Powiedział odchylając głowę do tyłu z zadowolenia.
- A teraz powtórz to do kamery. - Rozkazał. - I nie zapomnij wspomnieć o swoim imieniu! -
Chłopak popatrzył się na telefon, trzymany przez licealiste.
- Bardzo podoba mi się robienie palcówki, na każde zawołanie pana. Uwielbiam być przez niego upokarzany. Jestem jego cwelem, bo tak mi nadał na imię. Cwel. Jestem tylko jego pedałem, dziwką do ruchania, przedmiotem, którym sobie może ulżyć. pojemnikiem na spermę pana. -
- Bardzo ładnie, teraz podejdź. - Powiedział, gdy chłopak miał zamiar zakończyć palcówkę na polecenie pana i wstać, ten zabronił mu. - Czy pozwoliłem ci zakończyć palcówę psie?! -
- Nie panie... - Odpowiedział zdziwiony nastolatek.
- No to jej kurwa nie kończ! - Rozkazał. - Do nogi, już! -
Dla Damiana wstanie z obiema rękami zajętymi rozpychaniem odbytu sprawiło niemałą trudność, jednak po chwili prób udało mu się to, po tym podszedł do swego pana, oczywiście cały czas klęcząc.
- Lodzik kurwa! -
Damian jak oparzony wyciągnął język i nabił się na kutasa swego pana. Energicznie brał go coraz głębiej, aż do łoniaków pana. Czuł nad sobą telefon, który wszystko nagrywał. Czuł się bardzo upokorzony, a jednocześnie bardzo podniecony. Gdyby obie ręce nie były w dupsku Cwela, ten zwaliłby sobie już dawno. Wtedy na swoim penisie poczuł dziwny dotyk. To były stopy pana. Jego właściciel był na tyle łaskawy, iż palcami u stopy zajmował się jajami. Dodawało to niewolnikowi kolejnych wrażeń. Po chwili nadziewania się na ogromne przyrodzenie pana, ten zaczął głośno sapać. Wyjął kutasa ze swoich ust i począł masturbować się. Coraz szybciej i szybciej. Cwel na swoich jajach poczuł, że palce pana zesztywniały z podniecenia. Miał wyciągnięty język, a wzrok wlepiony w pana. Klęczał tak, przed swoim 3 lata starszym panem, który nim teraz władał. Miał jego zdjęcia, nagrania, hasła... Wszystko. A jego to coraz bardziej podniecało. Bycie dominowanym, traktowanym jak śmieć. Robił sobie teraz palcówkę, szczęśliwy, bo jemu pan mu na to pozwolił. Ze stojącym kutasem i wyciągniętym językiem czekał na nasienie pana.Czarnym markerem miał dowód swojej przynależności na własnej klatce piersiowej. Wielki napis "CWEL", obroża w postaci paska oraz własna i cudza sperma na jego ciele uświadamiały mu kim jest. Nic nie wartym psem. Rzeczą do jebania. Zabawką. Oczy wpatrywał to w twarz swego pana, taką dominującą i pełną pogardy, to na jego kutasa. Oznakę dominacji. Jego męskość, którą pokazywał, kto tu rządzi. Pan przyśpieszył. Wtedy Cwel zauważył to. Salwa białego płynu zmierzająca wprost na niego. Natychmiast zamknął oczy. Na swojej twarzy poczuł ciepło. Miliony plemników pana na jego twarzy. Część z nich spłynęła na klatkę piersiową. Pan skończył sapać. Wtem, poczuł dłoń na boku swojej twarzy. Pan rozsmarował swoją spermę kciukiem, po czym zrobił zdjęcie swojej zabawce.
- Możesz przestać się palcować. - Rzekł pan. 
- Dziękuję panie. -
- Za mną kurwo! - Rozkazał Robert.
Mężczyzna otworzył drzwi, po czym przeszedł przez nie, a za nim Cwel. Przeszli z salonu do pokoju chłopaka. Przy jednej ścianie stała szafa, przy drzwiach stało biurko oraz krzesło, zaś w ostatnim kącie stało łóżko. Zegar wskazywał godzinę 22:30.Na krześle przy szafie leżały wszystkie rzeczy Damiana, jeszcze te ze szkoły. Robert dorzucił tam telefon gimnazjalisty.
- Niezły dzisiaj byłeś pedale. Zadowalasz pana. Oczywiście na tym się nie skończy. Teraz, moja sunio, możesz odpocząć. Pan ma dużo roboty. - Mówił, ubierając się w swoje dresy i koszulkę bez ramion. - Oczywiście zero masturbacji! Masz, sprawdź sobie swoje komentarze! Jesteś żałosny pedale. - Dodał, po czym wręczył mu telefon
Damian sprawdził stronę na której była masa jego zdjęć i filmików. Same pozytywne komentarze, zachwalające jego osobę. Chłopak był z siebie dumny.
- Zaraz do ciebie kurwo wracam. Odważ się pozbyć tej spermy, a czeka cię wpierdol! - Powiedział, po czym wyszedł z pokoju. Chłopakowi było wstyd za siebie samego. Nie był z siebie zadowolony, lecz cieszył się ze swojej sytuacji. Cwel kolegi ze szkoły. Tym właśnie chciał być. Położył się obok łóżka swego pana, a ze zmęczenia pierwszym cweleniem, gdy pan wrócił z laptopem, chłopak już odpłynął i zasnął. Nie mógł doczekać się więcej. Obudziło go mocne pchnięcie czegoś długiego i sztywnego w tyłek.

Mam nadzieję, że się podobało :) Zapraszam do czekania na następne dzieła, jeżeli chwyci mnie wena to będę kontynuował Szkolnego cwela ;)

niedziela, 5 czerwca 2016

Szkolny cwel cz. 3

Ciąg dalszy opowiadania "Szkolny cwel". Zapraszam.


Damian wypiął się do swojego pana. Miał nadzieję, że spodoba mu się jego wygolona, wytrenowana dziura.
- Noo, kurwo, to ruchanie zapamiętasz do końca życia! - Powiedział Robert, po czym wstał i podszedł do swojego cwela.
Chłopak tylko na to czekał. Na ostre wyruchanie, przez brutalnego licealiste, trzy lata starszego, wyższego o głowę, który  ma jakieś 20 kilogramów więcej mięśni od niego, na codzień ruchającego laski i traktującego go jak niedoruchanego psa. Ustawiony, w pozycji na pieska, z tyłkiem wypiętym jak tylko mógł miał za sobą pana, ubranego dominatora. Od razu było widać, kto jest kim w tym układzie. Żałosna suka i bezwzględny pan. 15 latek i 18 latek. Podniecenie Damiana sięgało zenitu. Czekał aż jego pan go wyrucha, jak ostatnią dziwkę, lecz nic nie czuł. Popatrzył za siebie i wtedy poczuł dłonie na swoich pośladkach. Mocny uścisk oraz rozsuwanie, w dwie różne strony. Robert przed swoją twarzą miał odbyt gimnazjalisty, który aż prosił się o wyruchanie. Lecz zamiast tego, on go wylizał. Mocno i dokładnie. Damian cicho sapał. Nie spodziewał się, że jego pan wyliże mu dupsko. Było mu świetnie. Po krótkiej chwili Robert naślinił swój palec i wraz z językiem penetrował dziurę swojego niewolnika. Później, wyciągając swoją glowę, z pomiędzy pośladków, dołożył drugi palec, potem trzeci. Energicznie ruchał nimi swoją sucz. Robertowi zrobiło się cieplej. Zdjął swój podkoszulek, by ukazać nagi, lekko owłosiony tors, z wyraźnymi mięśniami, po czym do reszty ściągnął swój dres. Został jedynie w swych białych, cuchnących skarpetach. 
- Panie, błagam, wyruchaj mnie... - Nie wytrzymał Damian.
- A suczce się gdzieś śpieszy? - Zdenerwował się Robert, za pośpieszanie go. - Za karę pan cię jeszcze nie wyrucha. -
- Panie, pana cwel pokornie błaga o wyruchanie... - Mówił, łamiącym się głosem. Wtedy licealista wyciągnął palce z tyłka chłopaka.
- Teraz zobaczysz jak pan musiał się starać dla suki. - Powiedział, po czym wstał i kopnął od boku Damiana. Ten, przewrócił się na dywan. Leżał na nim plecami. Robert kucnął przed jego twarzą, przez co chłopak miał kutasa swego pana tuż przed twarzą. Był ogromny. 22 centymetry na pewno, w dodatku gruby. Chciałby go poczuć w sobie. Wtedy mężczyzna napluł swemu niewolnikowi do otwartej gęby.
- Masz, przyda ci się. A teraz liż! - Powiedział, po czym stanął nad nim, stopy miał ustawione przy jego barkach, dzięki czemu widział całe jego ciało. Wtedy zrobił przysiad. Usiadł cwelowi na twarz i od razu poczuł w sobie język niewolnika. Damian, by dojść językiem do jego dziury musiał przejść przez dużą część włosów łonowych mężczyzny. Szorstkich i gryzących jego twarz. Wtedy poczuł, że jego pan nie ma co robić z rękami dlatego zaczął się bawić sutkami swojego niewolnika. Wykręcał nimi, wyciskał je i ruch, który wyglądał, jakby chciał je wyrwać. Ten był najbardziej bolesny. Gdyby nie 80 cio kilogramowy umięśniony, ociekający testosteronem mężyczna, którego miał na swojej twarzy i penetrował mu odbyt, głośno by krzyczał. Nie widział co jego pan mu robił, przed oczami miał jedynie pośladki, plecy oraz tył głowy swego pana. Jedyne co czuł, to okropny ból w okolicach sutków. Przez ten właśnie ból jego głowa podniosła się do góry, przez co język wszedł głębiej jego panu. Robertowi się to spodobało. Kiedy głowa jego psa opadła, mężczyzna lekko podskoczył, przez co język podobnie był dalej w odbycie. I ponownie, i ponownie. Licealista ujeżdżał język niewolnika,

Po chwili, kiedy odbyt pana wydawał się bardziej wymasowany, niż odbyt tego kto będzie ruchany, Robert wstał z twarzy swojej suki. Damiana język wyraźnie bolał od tego ujeżdżania. 
- Dobra kurwo, ale teraz kara za pośpieszanie pana. -
- Przepraszam panie, za  pośpieszanie pana. - Powiedział, klęcząc przed swym właścicielem.
- O nie pedale, zwykłe przeprosiny niczego nie dadzą. - Rzekł, po czym podszedł do szafki i wyjął z niej pasek. - Na czworaka, dupą do mnie. Już! -
- Tak, panie... - Potwierdził cwel. Bał się tego, co ma zaraz nastąpić. Wtedy Robert usiadł na swoim fotelu, Damian stał na czterech łapach, obrócony bokiem.
- Pomyślmy, na ile klapsów zasługujesz... - Pan spojrzał na zegar. Była 20:34. - Jestes tu już około godzinę... 60 minut.. 3 600 sekund... Co ty na to?! - 
Damian przestraszył się. Nie zniósłby tyle batów.
- Błagam, panie nie aż tyle... -
- Niech ci będzie. 60 batów. Masz liczyć na głos i dziękować za każdy! -
- Tak jest panie... -
Pierwszy bat.
- Jeden. Dziękuję ci panie. -
Drugi bat.
- Dwa. Dziękuję ci panie. -
Trzeci, czwarty, piąty, siódmy, dwudziesty... Z każdym kolejnym tyłek Damiana stawał się coraz bardziej czerwony, jego penis coraz bardziej mu malał, podniecenie zaś coraz bardziej rosło. Jego głos się coraz bardziej załamywał, zaś on był coraz to pokorniejszy.
Podniecenie Roberta z każdym batem się  powiększało. Po czwartym bacie wstał z fotela, zaś po siódmym zaczął sobie masować kutasa. Przy osiemnastym, Robert zaczął sobie walić. Po czterdziestym, kiedy Damian ledwie mógł mówić, Robert prawie nie czekał aż chłopak skończy dziękować, przez co gimnazjalista musiał przyśpieszyć  tempo mówienia. Przy pięćdziesiątym pierwszym oczy Damiana zaczęły wypełniać łzy bólu, za to przy pięćdziesiątym dziewiątym ręce niewolnika zaczęły się załamywać pod jego ciężarem.

Na nieszczęście chłopaka, Roberta podnieciło biczowanie chłopaka, przez co nie zatrzymał się na numerze "sześćdziesiąt". Tyłek chłopaka miała już barwę mocnej czerwieni. Swoje zadowolenie licealista okazywał mówiąc co jakiś czas: "Ooo tak", "tak kurwo", "dobra sucz", "zjebany pedale". Te wyzwiska sprawiły, że kutas gimnazjalisty od razu mu stanął na baczność. Po sześćdziesiątym piątym razie, Damian przestał dziękować, lecz Robert nie miał mu tego za złe. Przez podniecenie nawet tego nie zauważył. Przy siedemdziesiątym uderzeniu mężczyzna przestał. Damian cały się trząsł. Podniecenie nad nim zwyciężyło. Zaczął sobie walić. Robert jeszcze chwilę postał i się masturbował, po czym zauważył czego pozwolił sobie jego pedał. 
- Co ty kurwa robisz?! - Zawołał, wciąż się masturbując.
- Przepraszam panie... To jest takie podniecające... Nie potrafię się oprzeć... - Mówił łamiącym się głosem.
- To ja cię kurwa nauczę się opierać! Przestań, natychmiast! - Rzekł, lecz Damian nie przestawał. Pan znowu go kopnął, przez co przewrócił się na bok, cały czas waląc sobie jak opętany. - Powiedziałem, przestań! - Po tych słowach zaczął uderzać go paskiem o chudą, ogoloną i kościstą klatkę piersiową. Chłopak przestał, po chwili pan także.
- Dobra, ale co teraz z paskiem zrobić? - Zapytał drwiąco pan. - Hmm, niech pomyślę.. No tak, moja sunia nie ma obroży! - Po czym założył Damianowi pasek na szyję. Chłopak czuł się okropnie poniżony.
- Dobra, kurwo. Dawno nie byłem w żadnej cipie. Twoja nadaje się idealnie. - 
"Wreszcie mnie wyrucha!" Myślał Damian. Od samej myśli jego kutas podskoczył z podniecenia. 
- Na plecy! - Nakazał pan, dlatego też cwel położył się na plecach. Robert sięgnął na stolik stojący koło fotela po mazak.
- Jak masz na imię? - Zapytał kucając przed nim.
- Damian, panie... - Odpowiedział zdziwiony pytaniem, po czym dostał z liścia prosto w twarz.
- Źle! Masz na imię cwel! - Rzekł, po czym napisał na jego brzuchu, dużymi czarnymi literami "CWEL".
- Tak jest panie...- Odpowiedział Cwel.
- No, to teraz nogi do góry kurwo! - Rzekł Robert. Gdy tylko Damian uniósł swoje nogi, jego pan przysunął się i szybkim ruchem wsadził połowe swego kutasa. Chłopaka to bardzo zabolało, lecz gdy miał zamiar krzyknąć, licealista wsadził mu do gęby swoje spocone, białe, znoszone skarpety. Rober zaczął rżnąć swoją sukę. Po każdym ruchu w tył, był coraz dalszy ruch w przód. Na policzkach Damiana znowu pojawiły się łzy, zaś ręce były przytrzymywane przez Roberta. Po chwili ostrego ruchania Cwel poczuł, że jego pan wsadził w niego całego kutasa. Szorstkie, od włosów, jaja drapały jego tyłek. Ból powoli znikał, a pojawiało się inne uczucie. Uczucie, które się chłopakowi podobało. Z każdym ruchem podobało mu się coraz mocniej. Po chwili nie wytrzymał. Biały płyn wyleciał z jego penisa, prosto na klatę Cwela. Pan zaczął się z niego śmiać, wciąż go ruchając. Czuł się żałośnie, lecz był wciąż mocno napalony. Jego pan widocznie też nie umiał wytrzymać. Lecz nie wyjął swojego kutasa. Skończył w chłopaku. Damian czuł jedynie, jak mężczyna zwalnia i salwy spermy, wypełniające jego dupe. Gdy pan wyciągnął kutasa, z jego dupy wylał się potok spermy, zalewając tym samym kawałek podłogi. Gimnazjalista wyciągnął spocone skarpety z ust. Teraz ociekały również śliną.
- Na co czekasz?! Zlizuj to! - Powiedział wciąż podniecony i nagi Robert.
- Tak, panie... - Odpowiedział mocno poniżony chłopak. Czuł, że jest mu siebie wstyd, lecz z drugiej strony, chciał więcej. Wylizał podłogę.
- Podobało się kurwo?! - 
- Bardzo, panie. -
- To dobrze, bo będziemy to robić o wiele częściej. Wiesz czemu? Nagrałem to wszystko! Patrz ilu masz fanów! - Powiedział Robert, po czym włączył wygaszony wcześniej komputer. Była włączona jakaś stronka, na kamerce był pokój, w którym się znajdowali. I liczba widzów. 7 542, a komentarzy 106.
- Wszyscy cię chwalą kurwo! - Powiedział zadowolony pan. - "Niezły ten cwel", "Ruchałbym tą kurwe", "Ostro!"
Damian był zadzwiony. Bał się, że ktoś, kto go zna mógł ten filmik widzieć.
- Nic się nie bój, nie widać twarzy. Przynajmniej mojej nie! Haha! - Zaśmiał się szyderczo, po czym wyłączył stronkę.
- Masz tu kurwa teraz siedzieć i czekać. Ide wziąć prysznic. ta sperma ma na tobie być jak tu wrócę! Obroża i napis tak samo. Zero, kurwa, ubrań! Jasne?! -
- Tak, panie... - Odpowiedział, wciąż zadziwiony chłopak. 
- Cieszę się, że się rozumiemy kurwo. Mamy na ciebie całą noc! To ruchanie to dopiero początek! -
Po czym wziął swoje ubrania i wyszedł z pokoju. Damian teraz siedział na środku pokoju, we własnej spermie, spocony, z napisem "CWEL" na klacie, nagi, z paskiem wokół szyji. Z jednej strony czuł się okropnie, nie chciał tego, chciał wyjść i nigdy nie wracać, lecz z drugiej strony chciał więcej, chciał być wyruchany. Po chwili jego kutas znów stał na baczność. Nie mógł się doczekać powrotu pana.

Dzięki za przeczytanie opowiadania, jeżeli chcecie, to napiszę część 4. ;)

środa, 1 czerwca 2016

Szkolny cwel cz. 2

Ciąg dalsza poprzedniego opowiadania.

Damian był zdezorientowany. Szybkim krokiem zmierzał do domu. W przepoconej szarej koszulce z wfu, z mokrymi plamami pod pachami, krótkich niebieskich spodenkach, bez bielizny, w sportowych butach oraz z torbą na WF wyglądał komicznie. Sam, nie zwracał uwagi na swój wygląd, myślami był zupełnie gdzie indziej. Myślał o wszystkim co przed chwilą się zdarzyło. Był pod prysznicami z najprzystojniejszym chłopakiem na Ziemii, on wsadził mu palce w dupe, nazwał pedałem, mianował swoim cwelem i umówił się z nim na spotknie. Chłopak nie wiedział co robić, miał mętlik w głowie. Jednak bał się Roberta. Umięśnionego licealisty, który mógłby chłopakowi zrobić sporą krzywdę, nie tylko fizyczną. Starszy chłopak mógłby rozpowiedzieć w szkole, że Damian jest gejem, wtedy całkowicie nie miałby życia szkolnego. Ostateczna decyzja chłopaka była prosta: Idzie na spotkanie, Robert go wyrucha i będzie miał wieczny spokój. Był bardzo negatywnie nastawiony na to spotkanie, w końcu był jeszcze prawiczkiem, Nie tak wyobrażał sobie swój pierwszy raz. Ale z drugiej strony, podniecała go myśl bycia niewolnikiem przeznaczonym tylko do wyruchania. Psem, którego trzeba zecwelić. Niedoruchanym pedałem. Od tego myślenia, oraz braku bielizny spodenki zaczęły tworzyć kształt namiotu. Chłopak zawstydzony sytuacją truchtem podbiegł do domu. Wszedł do domu i podbiegł do swojego pokoju. Wcale nie był zdziwiony nieobecnością rodziny w domu. Każdy był zajęty pracą. Pewnie znowu nikogo nie będzie na noc. W domu Damiana jest to częsta sytuacja. Rodzice zamiast jechać kawał drogi do domu zostają na noc w hotelu, do domu przyjeżdżają tylko na dłuższe weekendy.

Chłopak spojrzał na zegarek. 16:23, ma jeszcze sporo czasu. Zrzucił z siebie brudne, przepocone ciuchy i nago przeszedł do łazienki. Tam spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Chudy brunet o brązowych oczach. Za niecałe trzy godziny będzie cwelem jakiegoś umięśnionego, o 2 lata starszego gościa. Penis, który był w półwzwodzie nagle wystrzylił do góry, okazując 16 centymetrową erekcję. Chłopak nie umiał opanować myśli. Obawy zaczęło przywyższać podniecenie. Chłopak pomyślał o Robercie. Przestawał widzieć w nim kolegę, a zaczął go widzieć jako swojego pana. Właściela. Władcę. Chęć poniżenia wzięła nad nim górę. Chwycił za pierwszy lepszy krem Nivea i błyskawicznie, jeszcze nago,wrócił do pokoju położył się na łóżku, na plecach, podniósł nogi do góry oraz natychmiast nałożył krem na dłoń i posmarował nim swoją dziurkę. Nieśmiało zaczął wsadzać palec wskazujący, coraz głębiej i głębiej. Kiedy był w połowie w odbycie chłopaka, ten z przyzwyczajenia chciał zacząć się masturbować, jednak po dwóch ruchach zaprzestał. "Mój pan mi zakazał" i jak oparzony zabrał rękę ze swojego kutasa. Miał ogromną ochotę, na chociaż jeden ruch, lecz przed oczami miał swojego pana, który zabrania mu masturbacji. Jedynym sposobem było zaspokojenie się palcami. Myślał o nim. O Robercie, który władczo i zdecydowanie wchodzi w niego, niczym drugi palec, tym razem środkowy. Cicho jęknął. Palce zaczęły wędrować na zewnątrz i do wewnątrz. Wyobrażał sobie, iż jego pan na niego pluje i się z niego śmieje, jak z ostatniego śmiecia. Wyzywa i poniża. Tego chciał Damian. Szybkim ruchem wsadził trzeci palec Wsadzał i wyciągał palce błyskawicznymi ruchami. Nie umiał powstrzymać jęku i podniecenia, lecz nie było to spowodowane wyobrażeniem starszego ruchającego go kolegi, lecz podskakujących na jego chudym brzuchu penisie, który wyraźnie oczekiwał zabawy z nim związanej. Damian odchylił głowę w tył i zamknął oczy. Jego fantazje były coraz silniejsze, ruchy coraz szybsze, zaś jęki oraz skrzypienie łóżka były coraz głośniejsze. 

Nagle dotarło do niego, iż od paru minut z jego telefonu dobiega dźwięk jego dzwonka. Szybko wstał i popatrzył na ekran smartfona. "Mama dzwoni". Chłopak odebrał, po czym jego mama poinformowała go, iź z ojcem nie będzie ich w domu tej nocy. Dla chłopaka była to świetna informacja. Gdy się rozłączyła Damian zobaczył godzinę. Była 16:51. Zabawiał się własną dziurką, bez masturbacji przez całą godzinę. Nie mógł w to uwierzyć. Jego penis bolał go niemiłosiernie. Miał wielką ochotę zwalić, lecz jego pan mu zabronił. zamiast tego poszedł pod prysznic, gdzie ogolił miejsca intymne i dokładnie umył swoją dziurkę. Następnie położył się na chwilę spać, lecz podniecenie nie dawało za wygraną. Przespał parenaście minut, gdy na zegarku wyświetlała się godzina 18:30. Chłopak już wybierał się do swej szafy, gdy przypomniał sobie rozkaz pana. Miał bowiem ubrać spocone ubrania na WF. Ubrał się, po czym wyszedł. Po wyjściu z domu był zdecydowany i podniecony. Niemal pobiegł do centrum miasta, lecz gdy zobaczył stojącego przy fontannach Roberta przestraszył się. Przecież ten chłopak zrobi z nim co zechce. Strach przejął pałeczkę i Damian szybkim ruchem zawrócił, jednak usłyszał szybkie kroki stawiane za nim. Było za późno. Robert dogonił chłopaka i swoją mocną dłonią złapał jego kościste ramię.
- Gdzieś się wybierasz? - Zapytał retorycznie chłopak.
- Nie... Panie - Odowiedział zrezygnowany Damian.
- Idziemy psie. - Wycedził przez zęby Robert, po czym przerzucił rękę przez jego ramiona. Zaczęli iść w stronę przeciwną do kierunku ucieczki Damiana.
- Widzę, że ładnie posłuchałeś pana i założyłeś przepocone ubrania. Dobrze, teraz wiesz w czym chodzą suki jak ty. - Damian nic nie odpowiedział. Bał się cokolwiek powiedzieć. Bał się całej zaistniałej sytuacji, lecz równocześnie był podniecony, co pokazywał widoczny wzwód na jego spodniach. Po około 10 minutach wędrówki doszli do szarego bloku. Weszli na klatkę schodową. Dopiero teraz Robert puścił Damiana, ten jednak nie myślał o ucieczce. Bał się konsekwencji takiego czynu. Po wejściu do windy Robert kliknął przycisk z numerem 3. Winda podjechała na piętro trzecie, chłopcy wyszli z windy i podeszli pod mieszkanie z numerem 32, po tym Robert powiedział do Damiana, że ma się rozebrać i oddać mu swoje ubrania. Damian z początku myślał, że jego pan się pomylił, przecież wciąż byli na klatce schodwej. Rozkaz wykonywał powoli, lecz gdy ściągnął buty oraz koszulkę i zobaczył zadowolenie na twarzy swego pana szybszym ruchem ściągnał swoje spodnie, które ukazały jego penisa w wzwodzie. Oddał panu swe ubrania z chęcią wejścia do mieszkania, lecz jego pan zamknął drzwi tuż przed jego nosem, szybko przed tym mówiąc mu: "Czekaj tu chwilę.". Damian się wystraszył. Co jeżeli spotka jakiegoś z sąsiadów Roberta? Co jeżeli zadzwoni na policję? Albo, co jeżeli Robert mu już nie otworzy?

Jego z początku duże podniecenie zaczęło maleć i zamieniać się w strach, co spowodowało opadnięcie penisa lecz po paru minutach niepewności drzwi otworzył mu jego pan.
- Wchodź. - Powiedział, z wyraźną pogardą. Damian już miał zamiar wejść, lecz odepchnął go Robert.
- Pojebało? U mnie jesteś psem! Na czworaka suko! -
Damian, zdziwiony z początku, szybko przybrał pozę psa i wszedł do mieszkania na czworaka, omijając tym samym swojego pana. Ten, gdy chłopak przechodził obok, dał mu mocnego klapsa w pośladek.
- Dobra, psie. - Mówił Robert zamykając drzwi. - Wiesz dlaczego tu jesteś? - 
- Bo pan chce mnie wyruchać? - Odpowiedział chłopak.
- Nie! Jesteś tu za kare! - Rzekł, przechodząc przez drzwi prowadzące do salonu.
- Za co panie? - Zapytał niewolnik, podążając na czworaka za swoim panem.
- Za bycie pedałem! - Krzyknął pan po czym usiadł na fotelu. - Podejdź. Już! -
Damian podszedł przed Roberta i ustawił się do niego w poprzek. Ten zaś jeszcze w butach położył swoje stopy na plecy swojego niewolnika. Chłopak spojrzał na niego. Wyglądał zniewalająco. Jego czarne krótkie włosy, nieogolony zarost i spojrzenie pełne pewności siebie i dominacji sprawiały, że Damian momentalnie odpływał. Pan miał na sobie szarą koszulkę bez ramion, która idealnie podkreślała jego wielkie mięsnie, oraz świetnie odsłaniała spocone, zarośnięte pachy, jeansowe krótkie spodnie, które zachwycająco odkrywały owłosione łydki pana, oraz białe skarpety i czarne nike, które spoczywały na plecach nagiego i bezbronnego nastolatka ustawionego na czworaka. Od samego patrzenia chłopak dostał erekcji. 
- Noo, widzę, że suczce już się podoba, czyż nie? - Zapytał.
- Tak panie... - Odpowiedział upokorzony Damian. 
- Hmm, mam okropnie brudne buty. - Powiedział, patrząc na swoje lekko ubłocone buty, z podeszwą, która pierwotnie biała, teraz przybierała barwę szarości. - Umyj je! -
- Ale... Jak? -
- Jak to jak?! Językiem kurwa! - Powiedział, po czym kopnął chłopaka odpychając go od siebie, po czym podstawił mu pod ryj buta od strony podeszwy. - Liż! -
Chłopak zawachał się. Podeszwa była cała brudna, a w niektórych miejscach juz się rozwalała. Spojrzał na nią z obrzydzeniem, po czym spojrzał na swego pana. On jedynie powiedział: "Na co kurwa czekasz?". Po tym pytaniu przestraszony od razu zaczął lizać. Czuł ogromne obrzydzenie. Czuł cały ten brud na swoim języku
- Bardzo ładnie. - Skomentował jego pan. - Możesz ściągnąć moje buty. Zębami. - Dodał, gdy zobaczył, że chłopak zamierzał użyć rąk. Zgodnie z jego rozkazem używał zębów. Niezgrabnie odwiązał sznurówki jednego buta, po czym go ściągnąl jego but, co zaskutkowało potężnym odorem potu. Testosteron wręcz unosił się w powietrzu. Damian przyłożył twarz do skarpety i zaciągnął się swoim cwelowskim powietrzem. Nie umiał się powstrzymać, to samo zrobił z drugą stopą.
- Widzę, że podoba ci się bycie cwelonym? - Zapytał zadowolony licealista.
- Tak panie... - Odpowiedział gimnazjalista.
- No to teraz zaczniemy zabawę. Podejdź tu. - Po tych słowach Damian podszedł na czworaka do swego pana. Jego stojący fiut mocno zachęcał go do zabawy nim, lecz chłopak się powstrzymywał, ponieważ bał się kary swego pana. Ten, wyjął swojego zwiotczałego kutasa, ze spodni. Był wspaniały. Nieogolone zarośnięte włoski ozdabiały początek jego chuja, z drugiej strony zaś były położone wielkie zwisające jaja, także ozdobione włosami. Jego penis bez wzwodu był niewiele mniejszy od kutasa Damiana podczas erekcji.
- Na co czekasz? Sam się nie possie! - Powiedział jego pan. Chłopak początkowo chciał złapać penisa, lecz przypomniał sobie, iż jest jedynie psem i musi chodzić jak pies, dlatego nieumiejętnie musiał poradzić sobie wyłącznie ustami. Początkowo lizał żołądź i nieśmiało wsadzał go do ust, on zaś stawał coraz szybciej. Będąc w półwzwodzie, Robert złapał obiema rękami tył głowy chłopaka i docisnął go, aż do samych łoniaków. Chłopak czuł ich szorstkość na twarzy, zaś gardle czuł kutasa swego pana. On jedynie uniósł jego głowę do góry i spowrotem nadział na kutasa. Ślina masowo leciała z ust chłopakowi, zaś jego migdałki płakały z bólu. Po jakimś czasie Robertowi wyraźnie się to znudziło, dlatego też skończył nadziewanie głowy chłopaka na swojego penisa. Teraz, rozkazał się chłopakowi odwrócić, a jego oczom ukazał się pięknie wygolony odbyt, idealny do wyruchania. Jego penis wręcz rwał się do działań.
- Noo, kurwo, to ruchanie zapamiętasz do końca życia! - Powiedział, po czym wstał i podszedł do swojego cwela.

Koniec części drugiej, zapraszam do czekania na część 3. ;)